Moda jest dziedziną sztuki. Wywiad z Elwirą Rutkowską
Wywiad z Elwirą Rutkowską, kostiumografem, projektantką i stylistką (m.in. „Top Model” TVN), absolwentką SAPU.
- Czujesz się bardziej kostiumografem, projektantką czy stylistką?
Ostatnio działam głównie jako kostiumograf i to sprawia mi największą satysfakcję. Zaczynając jako stylistka miałam mocno sprecyzowane plany rozwoju zawodowego i dużo pokory, samozaparcia, by je realizować. Chciałam robić to, czym zajmuję się teraz – chciałam, by wszystkie trzy zawody przeplatały się ze sobą. Bycie stylistą w Polsce to bardzo ciężki kawałek chleba i tu chylę czoła przed wszystkimi freelancerami, wytrwale zdobywającym ubrania biegając po sieciówkach, showroomach, lumpeksach, by stworzyć z nich niesamowite sesje zdjęciowe. Wierz mi, to nie jest łatwe. Stylista nie pracujący dla danego magazynu ma znikomy dostęp do ubrań, a co za tym idzie trudno stworzyć mu portfolio i pokazać swój potencjał.
Oczywiście, są nasi wspaniali polscy projektanci i chwała im za to. Często „zazdrościłam” moim redakcyjnym koleżankom i kolegom po fachu, że mają w rękach takie wspaniałości i mogą pracować z takimi perełkami, wyobrażałam sobie, co by było, gdyby wpadły w moje ręce. Wracając do pierwszego pytania – stylista pracuje z już istniejącym produktem, kostiumograf go tworzy. Jako kostiumograf masz wpływ na wszystkie składowe procesu realizacji kostiumu, a nie tylko na jego wystylizowanie. Oczywiście, pracując podczas projektów komercyjnych, takich jak choćby reklamy telewizyjne, które mają z góry założone potrzeby kostiumograficzne, nie mam wpływu na pomysł, lecz na wykonanie.
W takich zleceniach odnajduję się równie dobrze jak w autorskich. Najbardziej satysfakcjonującą forma wyżycia się w tym zawodzie jest praca od podstaw, kiedy Twój własny pomysł zostaje doceniony i masz szansę by ujrzał światło dzienne. Tak było chociażby w przypadku pracy z Justyną Steczkowską podczas spektaklu Teatru Syrena „Śpiewnik Pana Wasowskiego” czy metamorfozach uczestników programu „Top Model”, gdzie moje pomysły zostały zaakceptowane i mogłam je w pełni zrealizować w raz z moją ekipą.
Osoba pracująca w tych zawodach powinna przede wszystkim posiadać talent, pasję i bardzo dużo cierpliwości. Każdy ma sposób na siebie i swój rozwój. Definiują nas nasze cechy charakteru – to one albo nam pomogą w osiągnięciu zawodowego celu, albo będą przeszkadzały. Zleceniodawcy są moim feedbackiem – jeśli mam pracę, realizuję duże projekty, a to co robię, jest doceniane – jestem na dobrej drodze, by rozwijać się dalej i osiągać kolejne pułapy. Z pokorą i niezłomnym u mnie zapałem.
Od wielu lat mam też plany związane z założeniem własnej marki. Tu będę mogła wyżyć się jako projektant ubioru. Staram się nie podejmować szybkich i pochopnych decyzji, szczególnie jeśli chodzi o życie zawodowe, stąd długi proces przygotowań, które nadal odbywają się w mojej głowie. Wiemy, jak wygląda rynek w Polsce. Jedni szybko wystartowali, równie szybko o nich zapomnieliśmy. Ja mam imperatyw na stworzenie czegoś unikatowego i mocno przemyślanego. Może za rok może za dziesięć.
- Traktujesz modę jako sztukę?
Oczywiście, moda to dziedzina sztuki! Do tego jaka piękna. Kunsztowne, precyzyjne, bajkowe projekty autorstwa chociażby Johna Galliano, Paula Pioret, Christiana Lacroix, Alexandra McQueena. To chodzące eksponaty muzealne, w których każdy detal tworzy niesamowity i spójny zlepek ponadczasowego dzieła sztuki. Zresztą sztuka to niezwykle redefiniowalne określenie czegoś, co spełnia wiele funkcji, przede wszystkich estetycznych i dydaktycznych. Każdy z nas widzi i odczuwa to po swojemu, każdy ma inną emocjonalność i postrzeganie. Projektanci prześcigają się i zaskakują kolejnymi pomysłami. Ponoć wszystko już było, ale ja się z tym nie zgadzam.
- A polska moda?
Ma się bardzo dobrze. Z dumą obserwuję niebanalne projekty Domi Grzybek, duetu Odio & Pieczarkowski, Boli, Zosi Osińskiej czy Pat Guzik. To unikatowe, świeże i przede wszystkim odważne kolekcje.
- Twoje projekty i stylizacje są zawsze dogłębnie przemyślane. Zdradź, gdzie szukasz inspiracji?
Jestem trochę multiinstrumentalistą. Wiele bodźców powoduje, że mam ochotę robić dosłownie wszystko. Tym bodźcem jest oczywiście nieskończona liczba inspiracji. Otacza nas ogromnie wiele pięknych rzeczy, żyjemy w czasach ogólnej dostępności dosłownie wszystkiego. Ja ostatnio staram się ograniczać poznawanie, dawkować je, by ułatwić sobie przyswajanie tych wszystkich informacji. Serio! Podczas jednego dnia czytam dużo artykułów, wertuję setki stron o różnej tematyce, mój mózg bombardowany jest tysiącami zdjęć, tekstów. Przed snem tak bardzo chcę obejrzeć jeszcze film, a potem koniecznie muszę sięgnąć po jedną z trzech czytanych książek. Jednocześnie chce mi się malować obraz, bo niedawno widziałam kropkę farby na bloku, która mnie mocno inspiruje. To szaleństwo. Wszystko dzieje się oczywiście w wirze pracy, spotkań i codziennej bieganiny związanej z wykonywanym zawodem – wierz mi, taki dzień pracy to istny armagedon.
Zauważyłam, że ten nawał inspiracji, czyli wszystkiego co dostarczam mojemu mózgowi przez 24 godziny, jest przez niego traktowany wybiórczo. Mózg przedawkowany informacjami z tak wielu dziedzin po prostu najmniej dla niego istotne rzeczy wyrzuca. I tak np. ostatnio dopiero po chwili zorientowałam się, że oglądam film, który raptem miesiąc wcześniej tak bardzo mnie fascynował, że przez pół nocy czytałam artykuły o jego bohaterze, znanym psychologu z lat 50. Żyję bardzo intensywnie i najważniejszą inspiracją jest po prostu chwila oddechu i spokoju. Dla mnie jest to np. wyjazd do lasu, fajna rozmowa z kimś bliskim. Banalne i wydawałoby się najprostsze rzeczy są wielkim zapalnikiem do działania.
Ach, i muzyka. O niej mogłabym napisać książkę. W moim domu prawie zawsze brzmi muzyka, jest ona nieodzowną jego częścią. Im bardziej melancholijna i wydawałoby się smutna, tym dla mnie piękniejsza. Nie wyobrażam sobie życia bez niej! Słuchaj, umówmy się na kolejny wywiad o muzyce! Bo boję się nawet zaczynać ten temat. I koniecznie kolejny o architekturze wnętrz i mojej manii ciągłego przemeblowywania. I może jeszcze o ludziach, podróżach, koniecznie o tańcu, domku w lesie. Elwira, ograniczaj bodźce…
- Z przyjemnością, jeśli tylko znajdziesz dla mnie wolną chwilę!
Rozmawiał Rafał Stanowski