Polski dizajn może podbijać świat. Rozmowa z Dorotą Koziarą - KSA
Rozmowa z Dorotą Koziarą, polską projektantką o światowej sławie, gościem Zaprojektowanych – Krakowskich Spotkań z Dizajnem oraz Szkoły Wnętrz i Przestrzeni.
Projektowała przedmioty dla słynnych firm, takich jak Dior, Fiat, Swarowski, Alessi czy Hermes. Od wielu lat mieszka i pracuje w Mediolanie, światowej stolicy dizajnu. Przez 10 lat współpracowała ze słynnym Atelier Mendini. W listopadzie 2016 była gościem specjalnym Zaprojektowanych – Krakowskich Spotkań z Dizajnem, które organizuje Szkoła Wnętrz i Przestrzeni.
– Projektowała Pani dla wielu światowych firm. Która z nich była największą przygodą – i czy był to Dior?
– Dior – to była niezwykła historia. Zostałam zaproszona do projektu aranżacji wystawy “La Magnifica Forma” organizowanej przez włoskie Ministerstwo Kultury. Do wystawy zaproszono siedmiu włoskich projektantów miała ona dotyczyć tylko designu włoskiego. Nagle, dzień przed Wigilią, zadzwonił telefon od pani kurator – jedna z projektantek zrezygnowała z udziału. Byłam wtedy w Polsce, miałam silną grypę, 40 stopni gorączki, za oknem sypał śnieg, a tu nagle padło pytanie, czy mogę ją zastąpić.
To miał być projekt ze szkła, które uwielbiam, więc wyraziłam zgodę. W styczniu wystawa została otwarta, na wernisaż przyszła art director Diora. Świeczniki Wind of Salento, które zaprojektowałam, tak bardzo ją zachwyciły, że postanowiła je zamówić na wyłączność do salonów słynnego domu mody. Wraz z innymi pracami można je właśnie oglądać w Polsce na wystawie w Muzeum Miejskim we Wrocławiu – wystawa będzie otwarta do końca sierpnia.
– Pracowała Pani dla wielu firm, projektując różne przedmioty – płytki, meble, ceramikę. Lubi Pani wskakiwać do nieznanej wody?
– Niedawno zaprojektowałam kolekcję ceramiki dla Manufaktury w Bolesławcu, która spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Przy okazji pewna znajoma zadała mi zaskakujące pytanie: „Przerzuciłaś się na ceramikę?”. Nie przerzuciłam się, po prostu wykonuję mój zawód – jestem przecież projektantem. Każdy projekt otwiera przede mną nowe ścieżki. Dzięki nim poznają technologie, rozwijam się, talent designera polega na tym, że potrafi szybko uchwycić specyfikę firmy i zaproponować jej coś odpowiedniego do typu produkcji i rynku.
– Czy współczesny polski design ma w sobie coś wyjątkowego? Czy mamy już jakiś własny styl, czy może naśladujemy to, co dzieje się na świecie?
– Zastanawiam się nad tym od dawna. Jeden z moich kolegów, który posiada korzenie włoskie i szwedzkie uchwycił pewien fenomen – jesteśmy chłodniejsi niż włoskie, barokowe wzornictwo, a jednocześnie o wiele cieplejsi niż skandynawski design, posiadamy też więcej ornamentyki. Nasze wzornictwo jest więc zawieszone między południem a północą.
– Polski design przeżywa właśnie intensywny rozwój, pojawia się coraz więcej firm, które są zauważane na świecie – zgodzi się Pani?
– Od lat obserwuję rozwój naszego kraju w tej dziedzinie i cieszę się że ten rozwój jest naprawdę w ostatnich latach bardzo dynamiczny. Dotyczy on nie tylko projektantów, ale też firm. Pamiętam, jak w 2004 roku organizowałam pierwszą wystawę polskiego designu w Mediolanie, w moim pierwszym studio, które mieściło się na tej samej ulicy, gdzie Atelier Mendini. Zaprosiłam kilku polskich projektantów, którzy pracowali dla czołowych firm z naszego kraju. Firmy wypożyczyły produkty, ale nie angażowały się zbytnio w samą wystawę, nie rozumiały jeszcze wtedy, że Mediolan jest naprawdę najważniejszym miejscem jeśli chodzi o design i biznes.
– Ale to chyba się już zmieniło?
– W ostatnich latach firmom coraz bardziej zależy na współpracy z designerami. I też starają się o to, by zaistnieć w Mediolanie, a co za tym idzie w świecie.
– Mieszka Pani na co dzień w Mediolanie, centrum światowego wzornictwa. Czy tam mówi się już coś o nowym polskim designie?
– Zauważa się pierwsze jaskółki. Z punktu widzenia dziennikarzy z włoskich magazynów trudno mówić na razie o zjawisku, które można by określić jako „Polish design”. O jego charakterze będziemy mogli mówić, jak sądzę, za jakieś 50 lat. Nasza historia historia Polski jest bardzo skomplikowana. Tradycji naszych firm nie możemy porównywać do włoskich, które zapracowały na renomę “Made in Italy, a dziś obchodzą swoje 120-, 80-, 60-lecia. To zresztą nie są dobre czasy dla narodowych designów, żyjemy w świecie pozbawionym granic i barier komunikacyjnych, gdzie wszystko się globalizuje. Współczesny włoski design tworzą projektanci pochodzący z róznych krajów – Anglicy, Holendrzy, Japończycy. Miejsce pochodzenia designu dotyczy dziś tego gdzie usytuowane są firmy.
– Design XXI wieku przekroczył granice?
– Dziś można pracować w miejscu odizolowanym od wielkich metropolii i tworzyć projekty dla firm z różnych stron świata. Mówienie w tych czasach o narodowym designie w przypadku Polski nie ma najmniejszego sensu. Natomiast dla mnie bardzo ważne jest poszukiwanie tradycji, ono też z czasem – mam nadzieję – pozwoli mi zrozumieć charakter naszego designu.
– Sądzi Pani, że Polska ma szansę wkrótce stać się ważnym punktem na mapie światowej produkcji ceramiki czy mebli?
– Myślę, że są na to ogromne szanse, możemy podbijać świat, chociażby dlatego że mamy najnowsze linie technologiczne w wielu dziedzinach. Potrafimy produkować rzeczy o bardzo dobrej jakości. Najlepszym tego przykładem jest nowa fabryka Tubądzina. Teraz tylko wystarczy inwestować w dobry design, abyśmy mogli zostać zauważeni.
– A czy jesteśmy w świecie designu jakoś rozpoznawalni?
– Myślę, że jeszcze nie. Jesteśmy znani z tego, że bardzo dynamicznie się rozwijamy. Jeszcze do niedawna nikt nie przypuszczał, że tak piękne i nowoczesne meble czy płytki ceramiczne mogłyby powstawać w Polsce. Dzisiaj to się już dzieje.
– Czy młodzi polscy designerzy są gotowi na tworzenie międzynarodowych produktów?
– Polskie firmy coraz częściej współpracują z uczelniami, to bardzo dobry kierunek. Na świecie przerabia się to od dawna. Polska ma też świetne uczelnie, które bardzo dobrze przygotowują studentów do pracy, co sprawia, że warto współpracować z młodymi projektantami. W ich wyobraźni kryje się wiele wspaniałych pomysłów.
Rozmawiał: Rafał Stanowski