Drugie życie deskorolki w BoardThing
Recykling i upcykling już na dobre wpisały się w świadomość konsumentów. Idee te wciąż ewoluują, czego
znakomitym przykładem jest marka BoardThing dająca skateboardom nowe życie.
W szwedzkim mieście Eskilstuna powstała galeria handlowa ReTuna Recycling, gdzie znajdują się
wyłącznie sklepy sprzedające przedmioty z recyclingu. Ale czy po boomie sprzed kilku lat nie czujecie lekkiego
przesytu stolikami z europalet albo podkładkami z korków po winie? Ja tak, więc z nadzieją spoglądam na
nowatorskie pomysły, oparte o świadome rozwiązania i zakorzenione w kontekście społecznym.
Przykładem takiego podejścia jest BoardThing, mała manufaktura stworzona przez dwóch skateboardzistów –
Piotra Kierata i Sebastiana Sarysza, z pomocą kilku najbliższych przyjaciół. Ich flagowy produkt to pierścionki
wykonywane ręcznie z zużytych blatów deskorolek, ale portfolio produktów obejmuje kilkanaście innych
projektów, np. lampki stołowe czy otwieracze do butelek.
BoardThing – stare nowe deskorolki
„Pomysł narodził się kilka lat temu kiedy to Piotrek postanowił zrobić pierścionek ze złamanej deskorolki dla
swojej dziewczyny” – mówi Sebastian. Okazało się, że pierścionek to bardzo trwały przedmiot, który z
powodzeniem przeszedł nawet przypadkową próbę prania w pralce. „Wkrótce po tym postanowiliśmy tworzyć
też inne produkty ze zużytych desek i tak rozpoczęliśmy historię z BoardThing”.
Zapytany o źródło połamanych deskorolek Sebastian odpowiada: „Sami od kilkunastu lat jeździmy na
deskorolkach i jesteśmy bardzo mocno związani z tym środowiskiem. Mało kto spoza otoczenia
deskorolkowców, wie, że średni czas użytkowania deski na poziomie profesjonalnym waha się w granicach 1
miesiąca, a czasem bywa to tylko kilka dni. 100 osób w ciągu jednego roku jest w stanie zużyć aż 1200
deskorolek. Każda deska zrobiona jest z 7 warstw klonu kanadyjskiego, bardzo twardego i szlachetnego drzewa.
Warstwy klonu barwione są na unikalne kolory podczas procesu produkcji deskorolek. BoardThing
wykorzystuje potencjał tkwiący w kolorowych deskach tworząc w 100% przyjazne środowisku produkty
o niepowtarzalnych połączeniach kolorystycznych”.
Ekologia jest istotnym elementem filozofii firmy, z każdego zakupu jeden dolar przekazywany jest na sadzonki
drzew.
Pracownia BoardThing wyposażona jest w szereg urządzań i narzędzi do ręcznej pracy z drewnem na każdym
etapie – od wycinania, przez szlifowanie po zdobienie i wykańczanie. Przedmioty wykonywane są w
małopolskiej pracowni samodzielnie od początku do końca, a wyjątkowego charakteru dodają kolaboracje z
lokalnymi artystami, np. Oliwia Smołuch jest autorką ilustracji, które pojawiają się na drewnianych młynkach.
Chłopaki podkreślają, że skupiają się nie tylko na estetyce, ale też na funkcjonalności, dlatego przed
wprowadzeniem na rynek, ich produkty poddawane są wielokrotnym testom w różnych warunkach.
Przykład szwedzkiej galerii z recyklingiem potwierdza tezę, że na Zachodzie i w Skandynawii produkty z
recyclingu czy upcyklingu, najczęściej ręcznie przetworzone, są pełnowartościowymi produktami, stawianymi
na równi z tym wytwarzanymi przemysłowo. Klientami BoardThing są głównie ludzie z zagranicy, ale, jak
optymistycznie zauważa Sebastian, świadomość ekologiczna Polaków jest coraz wyższa i coraz chętniej
wybierają takie produkty, ograniczając w ten sposób produkcję odpadów.
Pozostaje mieć nadzieję, że środowisko twórców handmade będzie rozwijać się właśnie w tę stronę –
poszukując rozwiązań związanych zarówno z lokalną społecznością czy subkulturą, jak i oddziałujących
globalnie np. na ekologię.
Nina Gregier
www.boardthing.eu