Buty jak rzeźba - KSA
Z Anką Letycją Walicką, projektantką obuwia i wykładowcą Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru rozmawia Rafał Stanowski
– Projektowanie butów to sztuka czy rzemiosło?
– Myślę, że jest to sztuka.
– Dlaczego?
– Rzemieślnicy to ludzie, którzy nie produkują na masową skalę, tworzą niewielkie serie. To również na swój sposób sztuka. Projektowanie jest zawsze sposobem wyrazu, nawet jeśli tworzy się proste, męskie buty robione na miarę. W projektach zawsze odbija się nasz sposób percepcji świata, to co nas interesuje i inspiruje. Na stronie Virtual Shoe Museum można zobaczyć niesamowite projekty, które powstały tylko w jednym egzemplarzu, buty które są prawdziwymi dziełami sztuki.
– Co wyrażają buty Anki Letycji Walickiej?
– Oddają moją osobowość i charakter, czyli są ciężkie, twarde, dla niektórych kobiet może wręcz męskie, a przede wszystkim – oryginalne. Inspirowało mnie zawsze męskie obuwie, nie kręciły mnie damskie czółenka czy szpilki. Moje buty mają być też wygodne, a nie tylko piękne.
– Trudno pogodzić efektowność i użyteczność? Jedno z drugim nie zawsze idzie w parze.
– Kupując nawet buty za ładnych kilka tysięcy nie ma się gwarancji, że będą wygodne. Sama jestem posiadaczką kilku par butów, które kupiłam od znamienitych projektantów, a okazały się tak niewygodne, że można je założyć tylko na jedno wyjście, i to niecałe, bo trzeba je zmieniać w trakcie imprezy. Aby stworzyć wzorowego buta, który będzie się dobrze nosił, trzeba poświęcić ładnych parę sezonów.
– Teraz projektuje się bardzo szybko, nawet nie na jeden, ale na pół sezonu. To chyba nie pomaga w tworzeniu dobrych butów?
– Tworzy się wszystko bardzo szybko, więc powstają projekty niedopracowane, kopyta nie są dobrze dopasowane do rodzaju stopy. I tak buty projektowane z myślą o Włoszkach nie będą często pasować na Polki, ponieważ kobiety w Italii mają mniejsze od nas stopy. Amerykańskie buty są z kolei luźniejsze, bo tamtejsze kobiety mają szersze stopy. Oczywiście nie ma reguły, dlatego często kupuje się but, a potem trzeba go oddać i wziąć inny rozmiar, który na nas dobrze pasuje.
– Jak sądzisz, skąd się wzięła globalna moda na buty sportowe, którą właśnie obserwujemy?
– Współczesny świat pędzi naprzód, więc trzeba mieć wygodne obuwie i nie zastanawiać się, czy wzięliśmy drugą parę na zmianę. Cała moda się zmieniła, nosimy luźne ubrania, lubimy dresy, prowadzimy aktywny tryb życia, do którego najbardziej pasują buty sportowe. Stopa należy do najbardziej wrażliwych części ciała. To but ustawia naszą sylwetkę, jeśli jest niewygodny, utrudnia nam życie dużo bardziej, niż źle dobrana bluzka.
– Buty stały się wręcz fetyszem, przedmiotami kultu, które się zbiera, jak Louboutiny czy Blahniki. Skąd takie uwielbienie dla części garderoby, która znajduje się dużo niżej niż linia wzroku?
– Buty mają formę rzeźby, zawsze wyglądają tak samo, niezależnie od tego, czy je nosisz, czy tylko trzymasz na półce. To nie bluzka, która zaczyna swoje życie dopiero wtedy, gdy zakładasz ją na ramiona. Podobnie jest z torebkami, które również wiele kobiet uwielbia i które też posiadają niezmienną formę.
– Wróćmy do Twojej kolekcji dyplomowej, która wygrała konkurs dyplomów Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru. Zaprojektowałaś wtedy niesamowite, ręcznie rzeźbione buty, które stały się wizytówką Twojego talentu.
– Już na pierwszym roku nauki w SAPU wiedziałam, że będę projektować buty. Zafascynowały mnie zajęcia z projektowania butów, które prowadził w szkole pan Tadeusz Ziajka. Nie było jeszcze wtedy drukarek 3D, więc koturny trzeba było ręcznie wyrzeźbić w drewnie. Starałam się jak najwięcej robić sama, stworzyłam nie tylko projekt buta, ale też jego konstrukcję. Takie podejście może cię rozwinąć albo kompletnie obrzydzić temat. Mnie zakręciło tak mocno, że zajmuję się tym do dzisiaj.